Jeśli ktoś śledzi facebookową stronę tego bloga (no wiem, że nie, ale chciałam jakoś ładnie zacząć) to mógł zauważyć radość jaką niesie mi jedna z książek, której jeszcze nie przeczytałam do końca, ale bardzo, bardzo chciałam o niej wspomnieć, bo uważam, że jest tego warta.
Musiałam wybrać sobie coś do czytania w ramach rocznych wskazówek, a na czerwiec miałam wyznaczoną książkę z miejscem z tytule.
Oto więc jest:
Bardzo sympatyczna niespodzianka, bo nie sprawdzałam informacji o tej książce nim po nią sięgnęłam. Kindle pokazuje, że do końca mam jeszcze jakieś 30% i występuje u mnie to niecodzienne zjawisko, które każde mi odczuwać, że ja tą książkę chcę przeczytać, ale jednocześnie nie chcę jej jeszcze skończyć.
Życie jest takie trudne.
Znam ten ból, jestem taka dziwna, że jak mnie książka przytula (nie umiem inaczej nazwać), to opóźniam jej dokończenie, bo mi żal.
OdpowiedzUsuń