Lubię próbować odnaleźć się w życiu książkowych bohaterów. Aktualnie więc musiałabym wykonywać zawód latarnika w Australii. Jakieś 100 lat wstecz w dodatku.
Kontakt z ludźmi praktycznie żaden. Dostawy jedzenia i innych rzeczy na które ewentualnie nas stać (płaca - 327 funtów rocznie) co trzy miesiące. Codzienna służba, codzienne przemierzanie schodów latarni, doglądanie wszystkiego by było sprawne i by niosło informacje czy pomoc tym co na morzu.
No nie wiem. Bohater, Tom Sherbourne, w pracy latarnika szuka ucieczki przed wspomnieniami z wojny. Poznaje Isabellę, młodą dziewczynę, która zakochuje się w nim i postanawia spędzić wraz z Tomem swe życie. Wprowadza się zatem na małą wysepkę na której stoi latarnia, którą opiekuje się jej mąż.
No nie wiem, nie wiem. Z jednej strony taka praca byłaby wybawieniem. Od wielu bezsensownych sytuacji, które dzieją się w moim aktualnym zakładzie pracy. Od pogoni za próbą nadgonienia i przeskoczenia wszystkiego. Pewnie byłaby też w pewnym sensie terapią, bo kiedy nerwy telepią mną tak, że Małż już prosi bym przestała, tam mogłabym się wyciszyć i odciąć od wszystkiego. Prosta, codzienna praca. Zero internetu. Telefonów. Dzikie morze, niebo i gwiazdy.
Nie wiem czy bym sprostała. Może i tak, bo nigdy nie miałam grona przyjaciół i nie byłam zbyt towarzyska. Myślę, że największym problemem byłoby dla mnie reperowanie tego co zepsute. Obsługa wkrętarki nie sprawia mi problemów, rozróżniam też rodzaje śrubokrętów, ale z naprawiania rzeczy wszelakich musiałabym się podciągnąć przed udaniem się na posterunek.
Dlaczego by nie?
Nawet bardzo młodym osobom potrzebna jest taka izolacja.
OdpowiedzUsuńJa jako niemłoda co pewien czas podejmuję pracę latarnika na bezludnej wyspie.
Potem oczywiście wracam na ląd.
Dobrze jest wracać (czy nie?).
UsuńPowroty są zawsze piękne...
UsuńMoże na wakacje tak, ale na stałe? Wichury źle na mnie wpływają, gębę czasami trzeba do kogoś otworzyć...
OdpowiedzUsuńTo zapraszam choćby i na te wakacje.
UsuńCzasem każdy potrzebuje takiej izolacji ale czy na stałe? Chyba nie... prędzej czy później człowieka ciągnie o człowieka
OdpowiedzUsuńCzy to aby nie pomyłka z tą płacą? Naprawdę niecały funt dziennie? Praca latarnika dobra jest być może dla samotników, ale raczej dla rodzin się nie sprawdza, szczególnie gdy pojawią się dzieci. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPłaca z roku ok. 1920 ;)
Usuń