Gdybyście jednak zapytali dlaczego to nie potrafiłabym tego uzasadnić. Owszem, Isabelle miała trudne życie. Niebezpieczne. Jej uczucie do Gaetona było opisane dość skromnie, żadna tam wielka rozbuchana miłość. Wydarzenia się toczyły, trudne jak podczas każdej wojny. Niebezpieczna gra o życie obcych ludzi, szalone przeprawy przez Pireneje, tortury, próby przetrwania obozu. Z drugiej strony życie Vianne, można by powiedzieć, że służalcze, takie mało brawurowe. Byle tylko uchronić dzieci, byle przeżyć kolejny dzień, kolejną zimę, kolejny rok. Obie siostry choć miały tak odmienne stanowiska poświęcały ile mogły by robić to co mogły zrobić.
Złamałam się wtedy kiedy go wreszcie spotkała, kiedy to on ją znalazł i kiedy to nie skończyło się szczęśliwie, choć jeśli karma wraca to właśnie wtedy powinna zacząć swoje szczęśliwe życie jako zakochana dziewczyna ze swym chłopcem u boku. Złamałam się kiedy Vianne odebrano Daniela. Bo jakoś nigdy o tym nie pomyślałam, o tym, że skoro ukrywało się Żydowskie dzieci to po wojnie ich rodziny, bliższe czy dalsze, szukały i przyzywały je do siebie. A te dzieci przecież kochało się jak własne.
Czytając książkę na początku myślałam z niezadowoleniem, że mało tu wojny. Mało opisów, mało jakiś faktów, ale tak naprawdę nie było to jednak potrzebne. Cała tragedia pokazana została w relacjach sióstr, wzajemnych, w relacji Isabelle - ojciec, w relacji Vianne i Becka, bo przecież tak naprawdę Niemcy przede wszystkim byli ludźmi, nie potworami, nie wszyscy. Wojna też ich dotykała, też ich męczyła i zabijała.
Wszystkie słowa zachwytu nad tą książką są jak najbardziej zasadne. To wspaniała, choć przejmująco smutna historia, pokazująca nie tyle okrucieństwa obozów, a okrucieństwo codzienności w jakiej musieli się odnaleźć zwyczajni ludzie, którym przyszło żyć podczas wojny. Powinien ją przeczytać każdy, chociaż raz.
Przeczytam! Tylko przez ten smutek potrzebuję mieć wtedy radośniejszy moment życia, żeby był balans między światem lektury i światem poza nią. ;)
OdpowiedzUsuńA mnie często oczy swędzą w trakcie czytania i lubię sobie popłakać i przy książce i na filmie:-)
OdpowiedzUsuńWzruszają historia nie jest dobrym pomysłem dla mnie bo jestem dość wrażliwa ^^ ale po takiej recenzji chyba zaryzykuję :)
OdpowiedzUsuńZapraszam no mojego nowo otwartego bloga trapped-in-book.blogspot.com
Podobała mi się ta książka, zrobiła duże wrażenie. Ale to "Wielka samotność" tej autorki mnie zachwyciła.
OdpowiedzUsuńTo świetnie, bo tą książkę również posiadam.
UsuńW młodości czytałam książki o wojnie, ale na starość unikam lektur i filmów o niej mówiących. Twoja recenzja jednak jest tak sugestywna, że tych którzy nie unikają tego tematu, na pewno zaciekawiłaś. Ukłony.
OdpowiedzUsuńOd dawna mam chęć przeczytać tą książkę, ale jakoś do tej pory nie zabrałam się za nią... teraz zrobię to na pewno. Dzięki za fajną recenzję i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCzytałam i pamiętam, że wywołała we mnie dużo emocji.
OdpowiedzUsuńTa książka wciąż czeka u mnie na półce. W końcu muszę dać sie porwać tym wielkim emocjom :)
OdpowiedzUsuńNa pewno przeczytam. Mam ją w planach.. aby tylko znaleźć wolny czas..
OdpowiedzUsuń