Przeczytałam 'Odwet oceanu' i cierpię teraz na srogiego książkowego kaca z którym nie mogę sobie ni jak poradzić. Nawet Harry tu nie pomaga, bo w końcu wzięłam się za czytanie 'Pragnienia' (wszak chcę przeczytać tą serię jeszcze w tym roku) i mnie nie cieszy. Minęło kolejne parę lat, Harry twierdzi, że jest szczęśliwy w małżeństwie, a ja mam ochotę go strzelić. Jak szczęśliwy? On? Szczęśliwy? Dajcie spokój...
Ten 'Odwet' mnie tak męczy, bo się naczytałam o ekologi, teraz mamy ten szczyt i w kółko gdzieś coś słyszę i mam dość. Zważania na wszystko, pilnowania się i patrzenia na to czy opakowania aby na pewno są do ponownego użytku.
Jak na mola przystało skończyłam znów na książkach i na tym jak to jest z wytwarzaniem takowych. Jak z papierem? Papier to przecież drewno, a drzew wycinać tak sobie nie można. Pamiętam, że kiedyś w jednej z książek wydawnictwa Media Rodzina widniała informacja, że żadne drzewo nie ucierpiało, że papier wytwarzano z wiatrołomów czy wycinek pielęgnacyjnych. Czy każde wydawnictwo się do tego stosuje?
I czy nie lepiej by było gdyby jednak włożyć więcej w rynek ebooków? Owszem, przyznam się, że choć czytam na czytniku, to z Targów w Krakowie przywiozłam książki w formie papierowej i bardzo mi się one podobają. Bo wyglądają. Bo się ładnie prezentują. Bo coś o mnie mówią osobie, która mnie odwiedza. Bo papier jak wiadomo ładnie pachnie. Bo książka pomimo, że jest treścią, jest też okładką. Czasem tandetną, a czasem naprawdę piękną. Bo to frajda dostać od wydawnictwa książkę, prawdziwą, namacalną książkę, a nie tylko jej elektroniczny odpowiednik. Kindle leży sobie w etui. Smukły, czarny przedmiot jak wiele innych w pokoju. Nijaki. Książki elektroniczne miały być rewolucją. Miały chyba też być tańsze. Z ciekawości spojrzałam na cenę wspominanego 'Pragnienia'. Na Virtualo wydanie elektroniczne kosztuje 31,92 zł. Cena z okładki wydania tradycyjnego - 39,90 zł.
Różnica jak dla mnie zbyt mała - wolę dołożyć kilka złotych i mieć papier. Czy zatem przyczyniam się do degradacji środowiska?
Do degradacji środowiska przyczyniają się wydawcy ulotek i folderów reklamowych, które po wyjęciu ze skrzynki tonami wrzucam do kosza, kto to czyta?
OdpowiedzUsuńTak, przyczyniasz. I żeby nie było, elektroniczna książka też się przyczynia, ponieważ, potrzebuje prądu i ten bąbelek CO2 w atmosferze to czytnika.
OdpowiedzUsuńOprócz niszczenia drzew (choć spokojnie można produkować papier m.in. z konopii, które mogą być uprawiane jako organiczne oczyszczalnie ścieków), sam proces produkcji papieru jest szkodliwy.
Przestałem kupować papierowe książki, ale komiksy, póki co, jeszcze makulatura. Dodatkowym plusem nie posiadania książek to przestrzeń jaką się odzyskuje w mieszkaniu ;]