6 cze 2019

Inne czasy, inna historia.

Leningrad, 1941.
Los Angeles, czasy najpewniej współczesne.

Dwie pary, całkiem inne życia.

Nowa trylogia. "Koniec wieczności".

Siłą rzeczy nie mogę się powstrzymać by nie zacząć od porównywania z "Jeźdźcem miedzianym". Można powiedzieć, że ta nowa historia w porównaniu do "Jeźdźca" jest wręcz trywialna. Świetne czasy, wszystkiego w bród, praca, jedzenie, wolny wybór.

On, Julian, w miarę ustatkowany, przystojny. Wie czego chce i nie boi się iść za głosem serca. Ona, Josephine, jest fantastycznie roztrzepaną, sfiksowaną na punkcie teatru aktorką.

Paullina Simons lubi snuć długie powieści, a ja lubię kiedy ona to robi. Ta jedna, ta z Leningradu, opisująca jego blokadę z roku 1941 wydaje się być trudną od samego początku. Trudny temat, trudne życie, trudne czasy. Tutaj sytuacja jest całkiem odwrotna. Jules nie zostaje wierny, nie musi udawać, podąża za tym co dyktuje mu serce. Josephine jest wolna, wydaje się nie mieć żadnych zobowiązań, cały świat leży u jej stóp, nie ogląda się na nikogo.

Co może pójść źle?

Pewnie wszystko. Przekonam się.

W zasadzie jestem dopiero na początku tej książki, ale musiałam o niej już wspomnieć dlatego, że jest (jak dotychczas) genialnie napisana. Jest płynna. Pierwszy raz spotkałam się z czymś takim, z taką wersją narracji w której wszystko się miesza. Jak dla mnie, daje to piorunujący efekt.


Dzwonisz do paru osób. Wszyscy są tobą rozczarowani. Wszyscy z wyjątkiem niej. Ona jest tobą zachwycona.


 Bardzo łatwo dać się porwać tej historii.

5 komentarzy:

  1. Nie znam autorki, ani książki, ale może kiedyś natrafię na pisarkę i jej twórczość. Jeżeli podzielę Twój zachwyt, to dam znać. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię, gdy historie porywają mnie bez reszty...

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapowiada się bardzo ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawa jestem jak ostatecznie ocenisz tę historię :) Mam gdzieś w biblioteczce jakąś książkę autorki, ale jakoś mi jeszcze nie po drodze było z czytaniem.

    OdpowiedzUsuń
  5. "Jeździec miedziany" - wspaniała lektura. Myślę zatem, że i to dzieło Simons warte przeczytania.Poszukam.

    OdpowiedzUsuń