12 maj 2019

"Krwawa pomarańcza" była smaczna.

Hm... Co by tu napisać o tej "Krwawej pomarańczy"? Na pewno to, że książka była zaskakująca. W pewnym sensie, bo choć od początku można było zgadnąć kto stoi za tym co złe, to jednak skala tego złego jest bardziej zadziwiająca niż mogłoby się wydawać.

Także postać Alison jest zaskakująca, bo choć nie mogłam jej zdzierżyć do samego końca to jednak musiałam na nią spojrzeć pod trochę innym kątem. Owszem, każdy ma wolną wolę, każdy może wybierać jak chce, ale co jeśli pod pewnym względem ktoś decyduje za nas i mniej czy bardziej, ale jest jednak odpowiedzialny za to co tak szczerze myślimy o sobie? Popycha nas do obwiniania samego siebie jednocześnie starając się być tym najlepszym? Toksyczni ludzie. Nawet ci najbliżsi.

Fajny strzał w ciemno, bo kiedy kupowałam tą książkę nie wiedziałam o niej nic. Może nie stała się jedną z ulubionych, ale nie szkoda mi pieniędzy jakie za nią zapłaciłam, ani też czasu jaki spędziłam na czytaniu. Dobra, wciągająca historyjka przy której kartki przewracają się same.


Ktoś napisał o tej książce, mniej więcej, że nie po to nauczył się czytać, by czuć obrzydzenie. Ale gdzie? Wydaje mi się, że są książki ukazujące w bardziej dosadny sposób sceny tzw. 'ostrego seksu' czy wręcz gwałtu. Nie ma się czego bać. Choć oczywiście rozumiem, bo sama mam podobnie odnośnie innych treści, które innych nie wzruszają.


________________________________
Ależ piękna dziś ta pogoda. Pada cały dzień, więc trzeba by rozejrzeć się za inną lekturą.

2 komentarze:

  1. Witaj
    Chętnie zaglądam na blogi o ksiązkach. Poszukuję często ciekawych propozycji do przeczytania. U mnie na blogu także takie są, zapraszam:)
    http://spacerem-przez-zycie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej, świetny post kochana, uwielbiam czytać książki i za tą też z pewnością się wezmę :)Zapraszam również do mnie, buziaki :*

    OdpowiedzUsuń