Takie miłe święto dziś. Wszędzie promocje, wszędzie jakieś konkursy, uśmiechnięte bibliotekarki pozdrawiają z domów i dzielą się tym co same czytają.
Ja utknęłam. Mam wrażenie, że kiedy wrzucę w 'teraz czytam' na Lubimy czytać jakąś książkę to już chyba nigdy do niej nie wrócę. A książka Coreya Taylora nie jest wcale aż tak gruba by jej nie przeczytać.
Te felietony Clarksona też mi jakoś nie szły i "Kirke" też chwilowo sprawia mi problem, ale to głównie dlatego, że nie mam czasu.
Na słuchawkach nic nowego, słucham sobie znów Pottera i zadręczam Małża stwierdzeniami, że to i tamto było inaczej i w książce oczywiście było lepiej.
Na kindlu mam "Maga bitewnego", ale nie śmiem go tknąć, bo tego byłoby już za dużo. Zdecydowanie za dużo.
Pora by było coś skończyć.
Ponieważ jednak dziś mamy miłe naszym sercom święto pokażę Wam coś co być może już widzieliście i o czym słyszeliście. Ja znalazłam to całkiem niedawno i choć mamy coś podobnego u siebie to jednak ten właśnie pomysł mnie zachwycił. Mowa o projekcie Little Free Library. Są to małe, drewniane... Domki. Biblioteczki z książkami, które ludzie sami tworzą by móc dzielić się lekturami. Projektów jest wiele. Jedne bardziej tradycyjne, inne - uzależnione od wyobraźni i zdolności osoby która chce biblioteczkę założyć. Dla każdego coś miłego. Wystarczy wpisać 'Little Free Library' w wyszukiwarkę by zobaczyć, co można wymyślić.
Zastanawia mnie tylko dlatego gdzieś takie pomysły się rozwijają, a u nas..? No cóż, gdybym ja coś takiego wystawiła to albo by nikt nic nie wziął, albo wziął wszystko i nie dał nic w zamian.
Co ciekawe w czasach zarazy w tych biblioteczkach można też spotkać coś do zjedzenia, maseczki i oczywiście papier toaletowy.
____________________
Pyrkon przełożyli na 2021 r.
Nasze społeczeństwo nie dorosło do takich bibliotek w plenerze, też kiedyś zamieszczałam zdjęcia przenośnych bibliotek i księgarń.
OdpowiedzUsuńChyba nawet widziałam takie małe cudo w jakimś ZOO, a w nim książki o zwierzętach.
Masz racje... zaraz zostalyby zdewastowane
UsuńPiękne domki i świetna inicjatywa, czy byłyby zdewastowane nie wiem. Mam nadzieję, że nie. To wszystko zależy od dzielnicy i wcześniejszych inicjatyw. Sądzę, że sąsiedzi by jednak pilnowali sobie nawzajem, może warto spróbować ☺️
OdpowiedzUsuńNie wiem czy taka free library nie była a może nadal jest w Gdańsku. Mogę się jednak mylić.
OdpowiedzUsuńWidziałam początki takich pomysłów u nas, ale na bardzo małą skalę, lokalnie. Nie wiem jak długo to działało/działa, ale przez jakiś czas się udawało. Małymi kroczkami jednak może być to możliwe. Choć zagrożenie, że jedna osoba przekreśli pracę pozostałych jest dość duża...
OdpowiedzUsuńU mnie w mieście postawili kilka takich budek i szybko okazało się, że ludzie nie rozumieją na czym to ma polegać. Brali wszystko na raz albo podrzucali jakieś śmieci... Dosłownie. Myślę, że szkoda w ogóle marnować książki na takie akcje. Niestety.
OdpowiedzUsuń