2 wrz 2018

Z wizytą u Harry'ego ("Upiory").

Wizyta nr 9.

Uwaga - są spoilery.

Wizyty u Harry'ego Hole to jak wizyty u kogoś znajomego. Wpada się raz na miesiąc czyli dostatecznie często i nie za rzadko.

Nigdy z nikim o tym nie rozmawiałam, ale chyba tylko ja czytam te książki nie dlatego by zmierzyć się z kolejną kryminalną zagadką, a po to by dowiedzieć się co u niego. Nie można powiedzieć, że nie dostrzegam tego iż morderstwa są głównym motorem napędowym całej akcji. Gdyby ich nie było, nie było by też i bohatera, są one jednak dla mnie dodatkiem, bo od pierwszej już strony chcę wiedzieć co u niego się dzieje.

Od "Pancernego serca" do "Upiorów" przeskok czasowy jest spory, bo mijają trzy lata. Harry jest już inny, wygląda lepiej (pomijając bliznę i brak części palca), ubiera się lepiej (lniany garnitur + okulary od Prady /pomińmy to, że damskie/) i ogólnie lepiej się trzyma. Pisząc to jestem na 137 stronie książki i mam szczerą nadzieję, że tak już zostanie do końca, bo jeśli nie chciałabym czytać o kimś pokroju Waalera (wizualnie, bo wiemy przecież, że charakter miał paskudny), który był 'och i ach', to nie chciałabym też żeby Harry stoczył się na dno (znowu).
Na horyzoncie pokazała się Rakel. Nie wiem czy się z tego cieszyć choć jej obecności na kartkach książki raczej nie sposób było uniknąć skoro o morderstwo podejrzany jest Oleg. W gruncie rzeczy jednak to z nią był szczęśliwy, choć związek tych obojga chyba nigdy nie mógł się udać, nie po Bałwanie.
Nie myślę o nich jak o jak uroczo gruchającej parze gołąbków, bo to nie pasuje ani do niej ani do niego. Mogłoby stać się to do czego teoretycznie dążyli oboje. Biorąc jednak pod uwagę charakter Harry'ego nie mogę sobie tego jednak wyobrazić. Zatrzymany na kilka lat postępujący proces rozpadu wydaje się być obiecujący, ale czy tak może być zawsze? Czy nie stało by się to nudne? Być może zaważy na tym postać syna Rakel do którego stosunek Harry'ego jest dość jednoznaczny i jak narazie pomimo ciążących na nim zarzutów nie ulega zmianie.

Kiedy skończę ten tom zostaną mi tylko dwie części, a na kolejną trzeba będzie czekać do lipca przyszłego roku. Napawa mnie to jednak pewnym optymizmem, bo to znaczy, że nie będzie najgorzej. Może nie najlepiej, ale i nie najgorzej. Samo życie.

1 komentarz:

  1. Sprawdziłam, co polecasz i wezmę pod uwagę, bo lubię takie klimaty...

    OdpowiedzUsuń