12 wrz 2018

Jeźdźcy.

W ostatnią niedzielę trafiliśmy zupełnym przypadkiem na zawody jeździeckie. Zawody raczej mało prestiżowe. Odbywały się w niedaleko położonej, skromnej stadninie. Widzów też jak na lekarstwo. Taka para laików jak my stanęła przy ogrodzeniu nie wiedząc nic o dyscyplinie na którą trafiliśmy. Dziwny był dress code zawodników (spora większość cała na biało, panowie u koszulek mieli coś co przypominało krawat) i kultura z jaką wszystko się działo. Na padoku do ćwiczeń zawodnicy mierzyli się z przeszkodami po kolei, uważali na siebie wzajemnje, a czasem i ustępowali miejsca. Ogólnie zawody wyglądały tak jakby wszyscy przyjechali na wspólną zabawę, a nie to to by walczyć o puchary ustawione na stole jury.

Minęło kilka dni, a Zysk i S-ka zapowiedziało taką właśnie książkę:



I pomyślałam, że, kurczę, chciałabym ją przeczytać by dowiedzieć się czegoś więcej o środowisku tych olbrzymich (bo jak się ma 155 cm wzrostu to każdy dorosły ogier wydaje się olbrzymi) zwierząt, ich plecoprostych właścicieli i zawodów jakie rozgrywają między sobą. A z opisu na Lubimy czytać wynika, że mogę w tej książce znaleźć odpowiedzi na interesujące mnie tematy. I może być zabawnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz