25 mar 2020

"Pierwszych piętnaście żywotów Harry'ego Augusta", C.North.

Będę się zachwycać, ostrzegam.

Każdy kto tutaj zagląda wie, że lubię historie, które mają kilka tomów. Czytam sobie takie mniej więcej na przestrzeni roku. Poprzednio były to książki Nesbo o Harrym Hole, teraz poczytuję felietony Jeremy'ego Clarksona.

Ale książka którą ostatnio przesłuchałam była jakby skondensowaną kapsułką. Mieściła w sobie piętnaście żyć głównego bohatera. I była świetna.


Harry August przychodzi na świat jako owoc gwałtu. Jego przybrany ojciec pracuje w majątku jego biologicznego ojca. Przeżywa swoje życie i umiera. Rodzi się znowu. Znowu jako bękart, znów przeżywa swoje życie. Rodzi się w znajomych sobie okolicznościach, pamięta poprzednie życie. Żyje i umiera. Zazwyczaj umiera na szpiczaka chyba że popełnia samobójstwo, chyba że ktoś strzela mu w tył głowy. Jest ouroboraninem i urodzi się znowu. I znowu umrze. W którymś życiu dowiaduje się o Bractwie Kronosa. O innych osobnikach jemu podobnych. O swoistych podróżach w czasie, o przekazywaniu wiadomości z przeszłości i z przyszłości. Bo świat nagle zaczyna się rozpadać, niszczeć, a Harry może temu położyć kres, bo wie co się dzieje.

Jeśli zaczniecie głębiej się zastanawiać nad istotą tej książki nie poczujecie się zbyt mądrzy. Przynajmniej ja się nie poczułam, bo jak można się rodzić i przeżywać wciąż to samo życie? I jak mogą to robić inni? Co tam z tym czasem? To linia, czy koło? Dlaczego w ogóle istnieje przeszłość i przyszłość? Radzę się nad tym nie zastanawiać i po prostu czytać.

A książka jest wyborna. Bo jeśli na początku wszystko może wydawać się trochę pogmatwane i jednocześnie nudne, to później już historia się klaruje i naprawdę wciąga. Śledzimy poszczególne epizody z życia Harry'ego, które składają się w jedną spójną całość. Poznajemy innych ouroboraninów, dowiadujemy się jakie skutki może mieć amnezja i zabójstwo przed urodzeniem. Dowiadujemy się też dlaczego nie warto grzebać w historii, nie można zmieniać jej biegu i przyspieszać rozwoju technologii.

"Piętnaście żywotów Harry'ego Augusta" kwalifikowana jest jako fantastyka czy sci-fi. Zgodzę się z tym, ale jest to całkiem fajna powieść obyczajowa, momentami sensacyjna. Po części opowiada o szukaniu swojego miejsca na ziemi, bo to kim bohater jest pozwala mu na obranie kilkunastu różnych dróg i sprawdzenia ich. Walka z głównym antagonistą pokazuje jak wielką cierpliwość trzeba mieć i jak bardzo przebiegłym trzeba być, bo nie zamyka się ona w jednym żywocie.

Historia Harry'ego skłania do wielu przemyśleń. Bo iluż z nas po jakimś czasie myśli sobie, ach zrobiłbym/zrobiła to inaczej? Albo że obralibyśmy całkiem inne drogi, studiowalibyśmy co innego, lub związali się z kimś innym? Bohater ma takie możliwości, ale jest też trochę uprzywilejowany, bo z poprzednich żyć zna wyniki meczów, gonitw, wszystkiego na czym można zarobić i trochę się ustawić pod kątem pieniędzy. Będąc dzieckiem jednocześnie ma świadomość dorosłej osoby. Ma o wiele większą kontrolę. My życie mamy tylko jedno, kontrolę przez sporą jego część praktycznie żadną, a i tak umieramy z przeświadczeniem, że coś było nie tak. Przynajmniej ja mam takie wrażenie, choć raczej na końcu pewnie mało mnie będzie to obchodziło. Chyba, że umrę na raka płuc. Wtedy będę umierała strasznie wkurzona, bo nigdy nie paliłam. Mniejsza z tym.

Książkę polecam.

Wspomnę też skąd pomysł na to by poznać historię Augusta. Jakiś czas temu pisałam, że zaczynam słuchać podcastów, bo raz, że już nie słucham Trójki, a dwa, że ogólnie za często w radiu mówią o koronawirusie. Trafiłam więc na kanał Strefa Czytacza, gdzie było tylko kilka odcinków w temacie okołoksiążkowym. Później odwiedziłam kanał na You Tubie i tam poznałam trochę bliżej sympatyczną parę która opowiada o książkach właśnie. I robi to na różne sposoby, na przykład takie >klik, klik< :)

10 komentarzy:

  1. Wezmę pod uwagę, bo mnie zaciekawiła, podoba mi się tez podtytuł.
    Ileż to razy mówimy o kimś, że ktoś ma życiorys na kilka żywotów...

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaciekawiłaś mnie tą recenzją, dodam tę książkę do mojej listy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiem, że nie powinno się oceniać książki po okładce, ale sorry - jak ona przyciąga spojrzenie! Jest wykonana akurat w mojej estetyce :D. Twoja recenzja jeszcze bardziej zachęca po sięgnięcie po tę pozycję!

    OdpowiedzUsuń
  4. Obecnie chyba nie mam ochoty poznawać tej historii co nie zoancza ze nie zmieni się to w dalszej przyszłości :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam ją dawno temu, ale już niekoniecznie pamiętam czy mi się podobała ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Great post! :)
    If you want that we follow each other, let me know by leaving a comment on my post --> http://beautyshapes3.blogspot.com/2020/03/cooking-with-me-boyfriend-6.html

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja również byłam zachwycona tą książką. Inne powieści spod pióra North, z którymi miałam styczność już nie wypadają tak fenomenalnie, ale ta jest świetna! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Lubię takie książki, które skłaniają do przemyśleń :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Pierwsze słyszę, ale widzę, że naprawdę warto. Uwielbiam takie akcje z zawirowaniami czasowymi i powrotem do dzieciństwa, że tak powiem. Będę miała na uwadze. :)

    www.pomistrzowsku.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń