29 sie 2018

Książkowe zakupy.

Jakiś czas temu na fb ktoś zrobił ankietę, która odnosiła się do tego czy kupujemy książki z drugiej ręki czy interesuje nas jedynie zakup nowych. Nie pamiętam już jaki był wynik, bo szczerze mówiąc mało mnie to obchodziło. Bardzo lubię używane książki, te mniej i bardziej zniszczone (no, wiadomo, że nie skrajnie), bo fajnie jest dać sobie chwilę na reperowanie ich. Uważam, że liczy się historia. To dla tej zawartej w środku opowieści wszak czytamy. Owszem, miło jest popatrzeć na ładne, nowe grzbiety, a nie na spękane, złamane czy obgryzione. Z drugiej jednak strony w takich właśnie książkach jest 'to coś'. Mój tata może nie zgromadził jakieś pokaźnej kolekcji bestsellerów lat minionych, ale trzymam te kilkadziesiąt książek, bo uważam, że po prostu fajnie wyglądają. Są mocno zmęczone życiem. I żółte. A okładki mało zdobne i nieciekawe. Ale są i to najważniejsze.
 
Tyle tytułem krótkiego wstępu który miał wyjaśnić dlaczego. Przejdźmy teraz do tematu właściwego jakim jest "To" i "Bastion" King'a. Książki wręcz sławne i uwielbiane przez czytelników w końcu trafiły do mnie. Jako tako lubię tego autora. Napisał "Carrie" i "Misery" które są wysoko na listach moich prywatnych naj. Na "To" i "Bastion" polowałam już dość długo, aż wreszcie udało się coś wyhaczyć na olx. Za obie te pozycje dałam łącznie 50 zł co uważam za dość dobrą okazję, tym bardziej, że książki nie są zniszczone, a na dodatek poprzedni właściciel o nie zadbał i obłożył folią. Daleko po nie też nie trzeba było jechać, więc wycieczka umiliła nam niedzielne popołudnie.  



Teraz tylko żeby je przeczytać będę musiała chyba mieć jakiś wolny tydzień. Oglądałam ostatnią ekranizację "To" i wiem, że do książki jak większość się nie umywa dlatego będę czytać dzielnie. Mam jedynie nadzieję, że nie będzie przynudzania jak to czasami z Kingiem bywa. Z "Pod kopułą" też momentami męczyłam się niemożliwe. Ale skończyłam i choć koniec odrobinę mnie zaskoczył (?) to ogół zapisałam na plus.

"Bastion" zatrzymuje przy sobie już od samego początku.
_________________________
A kiedy weszliśmy do Empiku okazało się, że "To" jest w promocji i kosztuje 28 złotych.
Opisanym zakupem też zapełniłam ostatnią półkę na regale. Ale okazja to okazja.

2 komentarze:

  1. Używane książki mają taką swoją duszę, aż miło wziąć do ręki, no ale ja tam w starociach zawodowo grzebię, więc mogę nie być obiektywna ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja i kupuję i wypożyczam, ale zwracam uwagę na czcionkę, by nie męczyć wzroku.

    OdpowiedzUsuń